Ostatnio podążaliśmy za pośrednictwem utworów symfonicznych na pełne tajemnic Wyspy Brytyjskie, do starożytnej Italii, a nawet na niezwykłą Kubę. Dziś czas na powrót do polskich krajobrazów, które niezmiennie od setek lat fascynują artystów i twórców. Do tego grona należał również Andrzej Panufnik.
Chociaż swoją „Symfonię wiejską” napisał w okresie największej nocy powojennej socjalistycznej rzeczywistości, była ona raczej przejawem czystej miłości do ojczyzny i poszukiwania polskiego stylu narodowego niż propagandowego katalogu dzieł pożądanych. Swoją kompozycję oparł na melodiach pochodzących z Kurpiów, będąc pod wrażeniem nie tylko pieśni ludowych, ale także innych tradycji, jak słynne wycinanki.
W 1949 roku dzieło spotkało się z pochwałami i uznaniem, a nawet uhonorowano je pierwszą nagrodą na konkursie kompozytorskim w ramach obchodów setnej rocznicy śmierci Fryderyka Chopina. Nie jest do końca jasne, dlaczego po krótkim czasie została potępiona jako „formalistyczne dzieło obce ideom socjalistycznym”. Nie zachowały się dokumenty cenzury na ten temat. Z biegiem lat Panufnik był w coraz większym stopniu zmuszany do rezygnacji z indywidualizmu w swoich kompozycjach, przy jednoczesnym obowiązkowym uczestnictwie w aktywnościach oficjalnych i propagandowych. W 1954 roku uciekł do Wielkiej Brytanii.
W 1968 roku Panufnik wynalazł nowy styl dla swojej twórczości, w którym, w dużym uproszczeniu, podstawową inspiracją, a nawet szkieletem dla całych kompozycji, były figury geometryczne. Nie znaczy to, że zawsze ściśle tej zasady przestrzegał. Kiedy Yehudi Menuhin poprosił mnie o skomponowanie dla niego koncertu skrzypcowego, od razu pomyślałem o jego wyjątkowych cechach duchowych i poetyckich i poczułem, że powinienem zapewnić „narzędzie”, które podkreśli te rzadkie dary (…). Skrzypce traktowałem jako instrument śpiewający, więc mimo ścisłej dyscypliny organizacji dźwięku zbudowałem dość długie i nieprzerwane linie melodyczne. Aby jeszcze bardziej wyeksponować partię solową, a także uzyskać określony kolor i fakturę, wybrałem orkiestrę złożoną wyłącznie ze smyczków. Tak powstał Koncert na skrzypce i orkiestrę smyczkową.
Razem z Orkiestrą Symfoniczną Filharmonii w Szczecinie w świat Andrzeja Panufnika zabiorą nas Jakub Jakowicz i Norbert Twórczyński – wspaniali muzycy młodego pokolenia, którzy spotkają się na naszej estradzie, aby spojrzeć na to, co kreatywne, a jednocześnie piękne i prawdziwe.
SZCZEGÓŁY
PANUFNIK

Sala symfonicznaFilharmonia im. Mieczysława Karłowicza w Szczecinie
ul. Małopolska 48
70-515 Szczecin